Park nad jeziorem

Drago patrzył spokojnie na to, co robi Isabell i Kiba. Nie był zazdrosny, nic nie czuł. Rozsiadł się wygodnie.

Hm? Spojrzał na nią o twarzy i oczach bez emocji. Zatrzymał się patrzył się gdzieś za jej ramię.

Dlaczego idziesz? - powiedziała bardziej do niego podchodząc... - Ja Cię traktuję jak najlepszego przyjaciela, który by mógł być...

Kim? Spojrzał na nią to na Dargon'a, nic mu nie przychodziło do głowy, ona jest dla niego przyjacielem.... chociaż?

O co Ci chodzi? zakochałeś się we mnie? - powiedziała już większtm tonem. Odeszła od niego pare kroków.

Spostrzegł, że dziewczyna odeszła od Kiby. Zwisało mu to, jak jej coś zrobi, to trudno. Wstał, przeciągnał się i wskoczył na drzewo. Nad owa parka, lecz tego nie wiedział...

Westchnął. Czu, że coś wisi nad nim. Słyszał, iż Dragon wskoczył na drzewo, ale na które.
Może pójdziemy do Cafe? Powiedział kompletnie z innej beczki.

Zamyśliła się przez chwilę, potem odpowiedziała - Dobrze - zaczęła iść obok niego. Przed tem skinęła głową do Dragona.

{NMNT}

- Jak miło. - powiedział do siebie. - Widzisz, Dragon, a robiłeś sobie nadzieje. Bo jesteś głupi. Jedyna osobą dobrą dla Ciebie jest twoja siostra. - dodał. Lubił gadać sam ze sobą. Zeskoczył z drzewa, lecz na jakąś gałąź. Skutek?
- Boli? - spytał sam siebie - Boli - odparł spokojnie.

Ruszył z nią wciąż nie okazując emocji.
Nie patrząc za siebie szedł przed siebie, lecz na jego ramieniu wciąż zwisał miecz.

Dragon siedział na ziemi, opierając sie o drzewo. Wiatr powiewał jego kruczoczarnymi włosami. Sam zaś słuchał musyki co jakis czas romawiając ze sobą,...

Wstał, wyszedł.
NMMT